Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10 (18)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
trzęsących się ze strachu myślach. Oni coś burknęli, nonszalancko wrzucili na półkę kilka sportowych toreb i rozsiedli się wygodnie. Po chwili przed moim nosem pojawiła się ręka z puszką piwa. Usłyszałam też zachęcające: "Napij się, laleczko!" i nie wróżący nic dobrego rechot. Powolutku zaczęłam się podnosić z siedzenia, uzbrojona w grzeczny uśmiech. Zdobyłam się również na uprzejme acz stanowcze "Nie, dziękuję". Nic z tego. Panowie zarechotali, obrzucając mnie obleśnym spojrzeniem: "Nie bój, nie bój, nic ci nie zrobimy. No, chyba że nas wkurzysz..." Z rezygnacją opadłam na siedzenie. Moi współpasażerowie szczegółowo zinwentaryzowali moje wdzięki, obrzucając mnie niedwuznacznymi spojrzeniami. Siedziałam sparaliżowana, spoglądając
trzęsących się ze strachu myślach. Oni coś burknęli, nonszalancko wrzucili na półkę kilka sportowych toreb i rozsiedli się wygodnie. Po chwili przed moim nosem pojawiła się ręka z puszką piwa. Usłyszałam też zachęcające: <q>"Napij się, laleczko!"</> i nie wróżący nic dobrego rechot. Powolutku zaczęłam się podnosić z siedzenia, uzbrojona w grzeczny uśmiech. Zdobyłam się również na uprzejme acz stanowcze <q>"Nie, dziękuję"</>. Nic z tego. Panowie zarechotali, obrzucając mnie obleśnym spojrzeniem: <q>"Nie bój, nie bój, nic ci nie zrobimy. No, chyba że nas wkurzysz..."</> Z rezygnacją opadłam na siedzenie. Moi współpasażerowie szczegółowo zinwentaryzowali moje wdzięki, obrzucając mnie niedwuznacznymi spojrzeniami. Siedziałam sparaliżowana, spoglądając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego