bynajmniej nie<br>zamazywane (ramię starego Żyda zalane ostrą żółcią). Farby jego jakby<br>się rozpryskują poza przedmiot, stwarzając tkankę dźwięczną i nie<br>przerwaną.<br> Przy tym Soutine jakby zawsze wiedział to, o czym Delacroix mówił, że<br>jest dla malarza najtrudniejsze, wiedział, kiedy obraz zatrzymać, kiedy<br>inspiracja słabnie, kiedy widzenie przedmiotu, który malujemy, gubi się w wiedzy o<br>przedmiocie (chociażby najbardziej malarskiej wiedzy) i kiedy wszystko<br>może być jednym położeniem bardziej "namyślonym" niż odczutym -<br>zagubione.<br> Już nie mówię o tym, kiedy malarzowi grozi najgorsze - chęć<br>podkreślenia, uczytelnienia z myślą o widzu i kiedy malarz gubi<br>wszystko.<br> Inspiracje Soutine'a cechuje to jeszcze, że jest zawsze