i z kwiatami. Nic im nie mów, jak przyjdę, to powiemy. <br><br>- A kiedy przyjdziesz? - Joanna boi się stanąć sama przed rodzicami, ale z nim też się boi, boi się z nim rozstać i boi się rozmawiać z nim tu, gdzie może być widziana z okien, traci jasność myśli, znowu się gubi, lęk wraca z dawną siłą, Joanna znów staje się Joanną. <br>- Czekaj na mnie, przyjdę się oświadczyć - mówi Krzysiek, całuje ją i odchodzi, podrygując śmiesznie pod ciężkim plecakiem. Joanna patrzy na swojego narzeczonego, którego powrotu będzie oczekiwać, łzy płyną jej z oczu, on jest coraz dalej, z każdym krokiem staje się