Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
by się zatratowali, gdyby im ogień zastąpił drogę, ja znam te głosy, wiem, jakby wyli... Niech pan spojrzy, impregnowane, wygrzane słońcem drewno, wspaniały, pogrzebowy stos.
- Kriszan, musisz na jakiś czas przerwać.
- Nie. Jeszcze nie teraz. Oni czyhają na wypadek, więc i ja mogę sobie pomarzyć dla wyrównania rachunku.
Muzyka, gongi gwałtowały, poszum przelatywał po wierzchołkach drzew, a czasami przez jakieś okno otwarte w zieleni wpadało słońce, aż się ściany namiotu rozjarzyły jak w ogniu, i szybkie poblaski sunęły po wytartej trawie.
- Ambasador byłby najszczęśliwszy, gdybym nie żył. Nawet dałby dziesiątkę na drewka.
Istvan obejrzał się, Mihaly słuchał z rozchylonymi ustami, zalękniony
by się zatratowali, gdyby im ogień zastąpił drogę, ja znam te głosy, wiem, jakby wyli... Niech pan spojrzy, impregnowane, wygrzane słońcem drewno, wspaniały, pogrzebowy stos.<br>- Kriszan, musisz na jakiś czas przerwać.<br>- Nie. Jeszcze nie teraz. Oni czyhają na wypadek, więc i ja mogę sobie pomarzyć dla wyrównania rachunku.<br>Muzyka, gongi gwałtowały, poszum przelatywał po wierzchołkach drzew, a czasami przez jakieś okno otwarte w zieleni wpadało słońce, aż się ściany namiotu rozjarzyły jak w ogniu, i szybkie poblaski sunęły po wytartej trawie.<br>- Ambasador byłby najszczęśliwszy, gdybym nie żył. Nawet dałby dziesiątkę na drewka.<br>Istvan obejrzał się, Mihaly słuchał z rozchylonymi ustami, zalękniony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego