Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
przedostaje się na następny kamień, przekłada broń, chwyta kikut gałęzi i energicznym pociągnięciem wciąga smukłe ciało na masywne cielsko wielkiego drzewa. Tworzyło ono idealny pomost: krótki i szeroki zarazem.
Nie wierzył oczom, kiedy dziewczyna zachwiała się i rozpoczęła desperacką walkę o utrzymanie się na pniu. Omal się nie roześmiał. W gwałtownym tańcu rąk, nóg i karabinu było coś z wygłupów błazna.
Beryl zniknął mu z pola widzenia gdzieś po lewej, za pniem. Chyba dlatego w pierwszej chwili wziął odgłos strzałów za efekt uderzenia odbezpieczonej broni o coś twardego.
Powinien pomknąć wzrokiem w dół strumienia, tam skąd dobiegł terkot. Zamiast tego przykleił
przedostaje się na następny kamień, przekłada broń, chwyta kikut gałęzi i energicznym pociągnięciem wciąga smukłe ciało na masywne cielsko wielkiego drzewa. Tworzyło ono idealny pomost: krótki i szeroki zarazem.<br>Nie wierzył oczom, kiedy dziewczyna zachwiała się i rozpoczęła desperacką walkę o utrzymanie się na pniu. Omal się nie roześmiał. W gwałtownym tańcu rąk, nóg i karabinu było coś z wygłupów błazna.<br>Beryl zniknął mu z pola widzenia gdzieś po lewej, za pniem. Chyba dlatego w pierwszej chwili wziął odgłos strzałów za efekt uderzenia odbezpieczonej broni o coś twardego.<br>Powinien pomknąć wzrokiem w dół strumienia, tam skąd dobiegł terkot. Zamiast tego przykleił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego