drzewnych - - Dzień szedł do zmierzchu i bladoniebieskie niebo ciemniało z wolna nad kopułami klonów i wiązów. Gdzieś z wysoka krzyczały lotne gromadki jaskółek.<br>Od miasta dochodził szum, jednostajny, nierozróżniony i przeciągły, jakby dalekiego morza - Z mostku ruszyli na lewo, ulicą Agrykoli - w górę.<br>Tu doszedł ich wyraźniejszy, wielogłośny i wielodźwięczny gwar.<br>- Na Ujazdowie tak kipi! - rzekł ochoczo Feluś.<br><page nr=114> Jakoż, gdy weszli na plac Ujazdowski, huczało tam i wrzało nieprzejrzane mrowie, wielobarwna ciżba tłumu.<br>Właściwa uroczystość biesiady ludowej, wydanej przez łaskawego monarchę z okazji koronacji, już się była skończyła przed kilku godzinami. Najjaśniejsi państwo ze świtą, nieco znudzeni, dawno już opuścili ogromny