mówi prawdę o wojowniku. Tam walczy się w ograniczonym polu, nie używając tarcz, tam rozjemca w każdej chwili może przerwać starcie.<br>Tu <orig>karoggi</> nie trzeba zatrzymywać, gdy spaść ma na nieosłoniętą głowę czy przebić gardło wroga. Tu nieważne jest piękno ruchów - liczy się tylko siła i celność.<br>Inaczej więc stawali gwardziści na placu bitewnym niż turniejowym. Zapach krwi rozdymał ich nozdrza, wypełniał piersi. Bębny przewodników wprowadzały ciała we właściwy rytm. W takt zawierający wszystko - atak, unik, cios, jęk, krzyk. W gwardzistach budził się instynkt drapieżcy, niepojęty dla zwykłych ludzi, tak jak niezrozumiałe pozostają dla nich obyczaje Szerszeni. Prawieczny instynkt, przekazywany z