go łechce, i tak go znęca,<br>Tak się w nim serce rozpływa,<br>Jak gdy tajemnie rękę młodzieńca.<br>Ściśnie kochanka wstydliwa...</><br>Tu nieokreślone drgnienia w wyobraźni panny Anieli uzmysłowiły się nagle, z wyrazistością zgoła widzialną, w smukłej i sprężystej postaci pana Stanisława Patka, kapitana strzelców konnych... W seledynowej mgiełce pojawiły się haftowane epolety, złocisty ryngraf oficerski tudzież ciemne, brunatnie połyskujące oczy, patrzące jakoś zuchwale, zniewalająco... Nadto, oczywiście, piękny, czarniawy wąs, nad wiśniowymi wargami - Białe rączki panny Anieli zadrgały, zatrzepotały, zaszeleściły kartkami <hi rend="spaced">Poezyj</> i osunęły się bezwładnie w urocze zagłębienie, w śliczną muszelkę między ściśniętymi kolanami...<br><page nr=51> Główka, odrzucona w tył oparła się mdlejąco