Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
plątał moje myśli i mimo woli, więcej - wbrew woli - szeptałem błagalnie:
- Oby stała się ciałem!
Książę
Noc rozstąpiła się, kiedy nadpłynął w znieruchomiałym nagle powietrzu: nie wiem - na latającym dywanie czy na smoku - ale zjawił się niespodzianie, on, książę Wschodu, w szkarłatnym turbanie, w złocistych szarawarach, w białej jedwabnej koszuli, haftowanej w rajskie ptaki, i rozchylonej błękitnej szacie, spowijającej go niemal całego, od stóp do głów, ale twarzy nie ukrywał przede mną: patrzył na mnie ciemnymi oczyma w kształcie migdałów, oczyma mojego druha Sartapiego,
a kiedy w nie spojrzałem, wiedziałem już na pewno, że nie odezwie się do mnie, nie powie
plątał moje myśli i mimo woli, więcej - wbrew woli - szeptałem błagalnie:<br>- Oby stała się ciałem!<br>Książę<br>Noc rozstąpiła się, kiedy nadpłynął w znieruchomiałym nagle powietrzu: nie wiem - na latającym dywanie czy na smoku - ale zjawił się niespodzianie, on, książę Wschodu, w szkarłatnym turbanie, w złocistych szarawarach, w białej jedwabnej koszuli, haftowanej w rajskie ptaki, i rozchylonej błękitnej szacie, spowijającej go niemal całego, od stóp do głów, ale twarzy nie ukrywał przede mną: patrzył na mnie ciemnymi oczyma w kształcie migdałów, oczyma mojego druha Sartapiego,<br>a kiedy w nie spojrzałem, wiedziałem już na pewno, że nie odezwie się do mnie, nie powie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego