jednak ładnych parę lat po wojnie... <br>jak cicho na tym podwórku, nareszcie trochę spokoju, <br>wszystkie dzieciaki śpią, nie mógł wiedzieć, że <br>umiera, bo ona by przeczuła, tak samo jak było <br>z ojcem, od razu wiedziała, w tej samej sekundzie <br>wiedziała, że ojciec umiera, bo o niej musiał <br>pomyśleć; nie dokończony haftowany kwiat <br>wtulił się w fałdę opadającego z kolan <br>fartucha.<br><br>Na szczycie topoli wyższym niż wysokie zamknięte <br>w prostokąt domy, na samiusieńkim czubku tej <br>najwyższej, środkowej, śpiący dotąd <br>czarny ptak otworzył nagle oczy.<br><br>Posiwiałe pióra świadczyły o tym, że jest <br>bardzo stary, starszy niż ktokolwiek na podwórku <br>przypuszcza; osiemdziesięcioletnia wrona, <br>czy