Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
W końcu "dojrzał" - jak to się żargonowo mówi - palce same rozgięły się i wypuściły skąpe chwyty. Odpadł. Zbiegiem okoliczności lina zaczepiła się o skalny występ i taternik po przeleceniu kilku metrów zawisł na wysokości krawędzi okapu, gdzie pozostawił ławeczki. Natychmiast pochwycił je, włożył obie nogi między szczebelki, przywiązał się do haka i dopiero wtedy, wspólnie z kolegą, zaczął wzywać pomocy. Usłyszeli ich Franek i Zbyszek. Co dalej - już wiemy.
Latem 1970 r. ratownicy dwukrotnie spotykali się z Mnichem.
8 sierpnia dwaj wspinacze weszli w jedną z dróg wiodących wschodnią ścianą. Zespół poruszał się sprawnie, co świadczyło o niezłym przygotowaniu technicznym. W
W końcu "dojrzał" - jak to się żargonowo mówi - palce same rozgięły się i wypuściły skąpe chwyty. Odpadł. Zbiegiem okoliczności lina zaczepiła się o skalny występ i taternik po przeleceniu kilku metrów zawisł na wysokości krawędzi okapu, gdzie pozostawił ławeczki. Natychmiast pochwycił je, włożył obie nogi między szczebelki, przywiązał się do haka i dopiero wtedy, wspólnie z kolegą, zaczął wzywać pomocy. Usłyszeli ich Franek i Zbyszek. Co dalej - już wiemy.<br>Latem 1970 r. ratownicy dwukrotnie spotykali się z Mnichem.<br>8 sierpnia dwaj wspinacze weszli w jedną z dróg wiodących wschodnią ścianą. Zespół poruszał się sprawnie, co świadczyło o niezłym przygotowaniu technicznym. W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego