Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
więc, ramionami niezależnie ruszył i zawołał: - A nie masz ty, gejzyr, czosnyku trochę?
- Co cóś, czosnyk?
- Bo szalenie lubię. Ale żeby był ten prawdziwy, żydowski...
Fejga wzięła się pod boki, rozpromieniona, zwycięska.
- Nu, nie mówiłam? - rzekła z rozczuleniem. - Jak on to ładnie powiedział: żeby był prawdziwy, żydowski...
Była chuda, wysoka, hałaśliwa, w ogóle ta Fejga - wstyd powiedzieć - podobna była do matki Szczęsnego.
Starsze dzieci nie odzywały się wcale, kopiąc bez przerwy. Może wstydziły się za rodziców, że tak się płaszczą, nadskakują. A to najmłodsze nic sobie z nikogo nie robiło. Szło do obcych z ufnością w oczach ogromnych i nie do
więc, ramionami niezależnie ruszył i zawołał: - A nie masz ty, gejzyr, czosnyku trochę?<br>- Co cóś, czosnyk?<br>- Bo szalenie lubię. Ale żeby był ten prawdziwy, żydowski...<br>Fejga wzięła się pod boki, rozpromieniona, zwycięska.<br>- Nu, nie mówiłam? - rzekła z rozczuleniem. - Jak on to ładnie powiedział: żeby był prawdziwy, żydowski...<br>&lt;page nr=64&gt; Była chuda, wysoka, hałaśliwa, w ogóle ta Fejga - wstyd powiedzieć - podobna była do matki Szczęsnego.<br>Starsze dzieci nie odzywały się wcale, kopiąc bez przerwy. Może wstydziły się za rodziców, że tak się płaszczą, nadskakują. A to najmłodsze nic sobie z nikogo nie robiło. Szło do obcych z ufnością w oczach ogromnych i nie do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego