Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
kręcę ogromny kabestan o jakimś nieprawdopodobnym przełożeniu.
Fabryka idzie pełną parą, a raczej pełnym wiatrem. Obserwuję załogę, może nie są najlepiej zgrani, nadrabiają to jednak regatowym zapałem i poświęceniem. Miło patrzeć na ich pracę.
Ciekawostka: w przeciwieństwie do naszych załóg japoński zespół jest bardzo głośny, że przez grzeczność nie napiszę hałaśliwy. Każdy ma coś do powiedzenia, a raczej do zawołania, tak że harmider wokół jak na jarmarku.
Podczas gdy zastanawiam się nad tym kolejnym zaskakującym mnie kontrastem, "Fuji III" śmiało wychodzi na czoło wyścigu. Lecimy w bagsztagu, robiąc, gdy porywy wiatru unoszą kadłub, do 15 węzłów. Coś nieprawdopodobnego. Upojna jazda wywiera
kręcę ogromny kabestan o jakimś nieprawdopodobnym przełożeniu.<br> Fabryka idzie pełną parą, a raczej pełnym wiatrem. Obserwuję załogę, może nie są najlepiej zgrani, nadrabiają to jednak regatowym zapałem i poświęceniem. Miło patrzeć na ich pracę.<br> Ciekawostka: w przeciwieństwie do naszych załóg japoński zespół jest bardzo głośny, że przez grzeczność nie napiszę hałaśliwy. Każdy ma coś do powiedzenia, a raczej do zawołania, tak że harmider wokół jak na jarmarku.<br> Podczas gdy zastanawiam się nad tym kolejnym zaskakującym mnie kontrastem, "Fuji III" śmiało wychodzi na czoło wyścigu. Lecimy w bagsztagu, robiąc, gdy porywy wiatru unoszą kadłub, do 15 węzłów. Coś nieprawdopodobnego. Upojna jazda wywiera
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego