oczach ognie niewysłowionych podejrzeń, roztropniej było nie stawiać oporu.<br>Zachowując godną postawę, Konrad zszedł za woźnym na parter, starając się już tylko o jedno: nie dać starcowi więcej okazji do stosowania przemocy fizycznej.<br>W hallu głównym (od pierwszej chwili, gdy znalazł się w tej szkole, polubił ją właśnie za ten hall - niski, o pseudogotyckich <page nr=13> sklepieniach i bielonych ścianach, z ciężkimi drzwiami) natknęli się na jakąś ekscentryczkę, co Konradowi natychmiast poprawiło humor. Ciekawe, jak to zaraz daje się wyczuć pokrewną duszę.<br>Duża doza wytworności. Szczupła figurka cała w czerni, lakierki, lśniąca czarna główka, dobrze ostrzyżona. Żałował, że nie ma ze sobą swojego