czekających na welon ślubny córeczki, córeńki dorastającej śpiewająco.<br> W końcu doszło do tego, że mój dziadek, który lubił się zdrzemnąć pod sadem po obiedzie, w stodole, na skoszonej świeżo łące, brał ze sobą psa.<br> Brał ze sobą naszego Burka, wbijał kołek w ziemię i przywiązywał zwierzaka, żeby go pilnował przed handlarzami dusz.<br> A gdyśmy go pytali, czemu dobrowolnie, jak inni, za sporą opłatą, nie godzi się na sprzedanie duszy, odpowiadał: - Czemu nie?<br> Mógłbym jedną sprzedać.<br> Jakoż wedle krajana naszego, wielkiego działacza ludowego, mędrca niegdysiejszego, Jakuba Bojki, mam je dwie.<br> Bóg litościwy, widząc nędzę naszą kmiecą, poniewierkę, nie mając już czym nas