Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
14, przy piecyku". Pobiegłem tam jak szalony. Bombardier był chudy, o chytrych oczkach i bez przerwy podciągał spodnie.
- Chciałem zamienić ten mundur na zwykły, fasowany - powiedziałem. Spojrzał na mnie ze zrozumieniem, ale bez niechęci czy pogardy.
- Będzie pan podchorąży musiał dopłacić - powiedział. Odetchnąłem z ulgą: wolałem mieć do czynienia z handlowcem.
- Ile? - zapytałem.
- Dwa chleby.
Była to ogromna suma: bochenek chleba fasowano na sześć dni. Znaczyło to dla mnie wyrzeczenie się kolacji i śniadań przez dwa tygodnie.
- Przecież daję panu nowy, drogi mundur! - zawołałem.
- To niepraktyczne! - odparł i spojrzał na mnie znacząco. - Pan podchorąży dopłaci. I przyniesie wszystkie dystynkcje, bo chcę
14, przy piecyku". Pobiegłem tam jak szalony. Bombardier był chudy, o chytrych oczkach i bez przerwy podciągał spodnie.<br>- Chciałem zamienić ten mundur na zwykły, fasowany - powiedziałem. Spojrzał na mnie ze zrozumieniem, ale bez niechęci czy pogardy.<br>- Będzie pan podchorąży musiał dopłacić - powiedział. Odetchnąłem z ulgą: wolałem mieć do czynienia z handlowcem.<br>- Ile? - zapytałem.<br>- Dwa chleby.<br>Była to ogromna suma: bochenek chleba fasowano na sześć dni. Znaczyło to dla mnie wyrzeczenie się kolacji i śniadań przez dwa tygodnie.<br>- Przecież daję panu nowy, drogi mundur! - zawołałem.<br>- To niepraktyczne! - odparł i spojrzał na mnie znacząco. - Pan podchorąży dopłaci. I przyniesie wszystkie dystynkcje, bo chcę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego