Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
spółkę.
Chłopiec wyskoczył spod koców, przysiadł na brzegu tapczanu i dotknął cygarniczką ust ojca. Ten pociągnął tak, jakby dopiero uczył się palić. Podziękował i zaczął coś po cichu opowiadać czy recytować. Pragnąc go usłyszeć trzeba było zniżyć głowę ku poduszce bielejącej w ciemności. Jurek miał w kościach trzy dni akordowej harówki, usnął i chrapnął zaraz. Ojciec uśmiechnął się i pogładził dłonią ciepłe, twarde ramię syna, ujęte białym ramiączkiem gimnastycznej koszulki. Za dnia nie uczyniłby tego, w mroku jego dłonie nie były wstrętne. Przesunął delikatnie brzuścami palców po twarzy chłopca. Nie chciało mu się budzić go i odsyłać na polowe łóżko. Tak
spółkę.<br>Chłopiec wyskoczył spod koców, przysiadł na brzegu tapczanu i dotknął cygarniczką ust ojca. Ten pociągnął tak, jakby dopiero uczył się palić. Podziękował i zaczął coś po cichu opowiadać czy recytować. Pragnąc go usłyszeć trzeba było zniżyć głowę ku poduszce bielejącej w ciemności. Jurek miał w kościach trzy dni akordowej harówki, usnął i chrapnął zaraz. Ojciec uśmiechnął się i pogładził dłonią ciepłe, twarde ramię syna, ujęte białym ramiączkiem gimnastycznej koszulki. Za dnia nie uczyniłby tego, w mroku jego dłonie nie były wstrętne. Przesunął delikatnie brzuścami palców po twarzy chłopca. Nie chciało mu się budzić go i odsyłać na polowe łóżko. Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego