w kitki, z rękami podłożonymi pod głowy, podnosząc się od czasu do czasu, żeby wprost zębami sięgnąć po jabłko i pogryzać.<br> W strzechę sączyło się z nas całodzienne światło i cień, i całodzienne zmęczenie, i jeszcze to zmęczenie z mocowania się na ścieżce, i to pachnące mi dotąd gaszonym wapnem, hartowanym żelazem, solą i rozgrzanym zwierzęciem cudowne zmęczenie w wodzie.<br> Oczyszczeni przez czochrającą się sennie strzechę, próbowaliśmy razem z nią wejść w drzemkę, w głębokiego po koniuszki włosów śpiocha.<br> Ale jak to zwykle bywa przed snem, przegapiliśmy najwidoczniej wchodzenie w drzemkę słomianego dachu.<br> Przeto opowiadaliśmy sobie rozmaite zdarzenia z dzieciństwa, a