konie, wojny i niebiosa huczące od spadających planet.<br> A jeśli i to nie pomoże, gryźcie własne sumienie twardsze od dębczaka, od młyńskiego kamienia, od obręczy na koła.<br> Cała wasza rodzina porośnięta kłami, wilczasta.<br> Bóg was nimi pokarał, odkąd wypędziliście pradziadka na żebry, odkąd wasi parobkowie nie tylko przez dzień cały harują, ale jeszcze w nocy jako psy wam służą, sypiając po budach, naszczekując.<br> Obyście się udławili tą skibą, oby jej wam starczyło za wieczność, oby przemieniła się na waszym grobie w śmiertelną rędzinę, w robactwo, oby was dosięgła w piekle i oplotła jako gad ognisty.<br> Bywały też kłótnie obywające się bez