nich wyrośnie. Dzieje obfitują w okoliczności sprawiające, że drożdże życia mogą stać się trucizną, niewidocznym, jak pisze Berent, jadem. Tak dzieje się np. wtedy, gdy idee zostają zepchnięte w niezdrowe powietrze katakumb i tam fermentują. Ale niebezpieczne jest także, gdy idee wychodzą na ulice. Groźniejsze bowiem - mówi Berent - od wszelkich haseł, choćby najdalszych interesom duchowym narodu, jest gorące tchnienie każdej rewolucji, wszczętej pod najszlachetniejszymi nawet wezwaniami. Najgroźniejszy jest żar walki, w którym krew zalewa mózg, ślepe zapamiętanie, w którym kołowacieją najtęższe nieraz głowy. A gorsza od wszelkiego analfabetyzmu stać się może waleczność (waleczny "<foreign>Schneid</foreign>") działaczy rozgrzeszających się "dla sprawy" ze wszystkiego