Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
pod szyją nieledwie podpierała brodę. Urzędnicy podnieśli się z miejsc, wskazali jej własne siedzenia, do wyboru. Może fotel?

- Spocznijcie, obywatelko.
- Postoję - odparła Gawlikowa i nie zmieniła postawy.
- Bądźcie tak uprzejma, wasze imię i nazwisko, kiedy rodzona, gdzie?
- Na co wam?
- Musimy zapisać. Należy się wam ziemia. Dwa, może i trzy hektary. Zapracowaliście sobie.
- Nijakich hektarów mi nie trza. Bez łaski wielmożnych panów.
"Wielmożni panowie" spłoszyli się. Poszeptali między sobą. Jeden przez drugiego poczęli tłumaczyć starej kobiecie, czym jest reforma rolna, dziejowa sprawiedliwość, a zwłaszcza prawo chłopa do własnej ziemi. Stara kobieta słuchała, może nie słuchała. Wzrok miała utkwiony nad głowami mówiących
pod szyją nieledwie podpierała brodę. Urzędnicy podnieśli się z miejsc, wskazali jej własne siedzenia, do wyboru. Może fotel?<br><br> - Spocznijcie, obywatelko.<br> - Postoję - odparła Gawlikowa i nie zmieniła postawy.<br> - Bądźcie tak uprzejma, wasze imię i nazwisko, kiedy rodzona, gdzie?<br> - Na co wam?<br> - Musimy zapisać. Należy się wam ziemia. Dwa, może i trzy hektary. Zapracowaliście sobie.<br> - Nijakich hektarów mi nie trza. Bez łaski wielmożnych panów.<br> "Wielmożni panowie" spłoszyli się. Poszeptali między sobą. Jeden przez drugiego poczęli tłumaczyć starej kobiecie, czym jest reforma rolna, dziejowa sprawiedliwość, a zwłaszcza prawo chłopa do własnej ziemi. Stara kobieta słuchała, może nie słuchała. Wzrok miała utkwiony nad głowami mówiących
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego