Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
maszyny?
- Jak? Pług, rozumie się, jest ich ta wiela. Brony tyż. Ale kultywator czy wał, ino parę. Także samo siewniki. A zaś żniwiarki tyż dwie. Trachtor jeden, jak się patrzy, drugi zaś... Cięgiem trza przy nim majstrować. Widzi mi się, że mnie trza Ursusa.
- Dlaczego właśnie panu?
- Mam przecież śtyry hektary, nie? Za ciężką krwawicę kupiłem od panienki Hani tenże owies na pniu. Chto ma śtyry, a chto jeno połowę, tak trza patrzyć. Bogaciejszemu wypada trachtor. Tyle że Ocimek do miasta poszed, on by Ursusa poprowadził.
- Nie znam się, nie wiem.
- Aleć i to nie wszystko.
- Co jeszcze?
- Gospodarz chałupę musi
maszyny?<br>- Jak? Pług, rozumie się, jest ich ta wiela. Brony tyż. Ale kultywator czy wał, ino parę. Także samo siewniki. A zaś żniwiarki tyż dwie. Trachtor jeden, jak się patrzy, drugi zaś... Cięgiem trza przy nim majstrować. Widzi mi się, że mnie trza Ursusa.<br>- Dlaczego właśnie panu?<br> - Mam przecież śtyry hektary, nie? Za ciężką krwawicę kupiłem od panienki Hani tenże owies na pniu. Chto ma śtyry, a chto jeno połowę, tak trza patrzyć. Bogaciejszemu wypada trachtor. Tyle że Ocimek do miasta poszed, on by Ursusa poprowadził.<br> - Nie znam się, nie wiem.<br> - Aleć i to nie wszystko.<br> - Co jeszcze? <br> - Gospodarz chałupę musi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego