Trąbiłem na rogu bardzo głośno i zaganiałem <br>bydło do rzeki. Doiłem krowy, ale nie zdążyłem wszystkich wydoić i martwiłem <br>się, bo gubiły mleko. Mleko kapało na trawę. Krowy ryczały. Bałem się, że demony <br>wejdą do pustych namiotów i zostaną w nich. Czwartego dnia przyjechał sam patesi <br>ze strażą w złotych hełmach i z dwoma <orig>wiernikami</>, i dwoma skrybami. Zdziwił <br>się, że nie widzi nikogo, zapytał, czym jest sam. Odpowiadając mu rzekłem: Żyj <br>wiecznie, panie mój! Pan mój, Ab-Ram syn Tarego, pojechał ze swymi ludźmi i <br>niewiastami szukać w górze rzeki pastuchów, którzy zabłądzili ze stadem. Pan <br>mój obawiał się, że