i zapewniała, że nie jest głodna, więc jeden talerz odstawił na boczny stół. I wtenczas usłyszał: - Ależ, mamo, ja tego nie zjem.<br>Więc Roman wściekłym ruchem podsunął jej talerz i uciekł na drugi koniec rewiru.<br>Ruch trwał do godziny jedenastej, kolacyj sprzedawano coraz mniej, natomiast przybywało zamówień na czarne kawy, herbaty i ciastka. Po jedenastej ruch zmalał, kelnerzy sprzątali stoły spodziewano się gości z kin i teatrów. Kierownik Stec wylazł z jakiegoś kąta na "Sybirze", gdzie pił czarną kawę, i zaczął przeglądać rewiry. Tu poprawił krzesło, tam zwrócił kelnerom uwagę na nie oczyszczoną popielniczkę, rozłożony dziennik, okruszyny lub cukier na stole