Treitschke czy Ranke, byli dobrodziejstwem cywilizacyjnym. W końcu polski książę Konrad Mazowiecki sam ich do siebie zaprosił, bo nie mógł sobie dać rady z najazdami Jadźwingów, Litwinów i Prusów, a braciszkowie - raptem garstka, 300-400, a tylko w porywach 700-1000 rycerzy zakonnych - migiem się uporali z całą tą pogańską hołotą, krzyżem i mieczem zaszczepili w Prusach chrześcijaństwo, ściągnęli najnowsze technologie, najbardziej przedsiębiorczych osadników i stworzyli znakomitą maszynę państwową, która była modelem dla późniejszych Prus czasów Oświecenia i Cesarstwa Niemieckiego.<br>Nieszczęście - głosi niemiecka legenda - zaczęło się wtedy, gdy Polska sprzeniewierzyła się chrześcijańskiej solidarności i zawistna z powodu olśniewających dokonań Zakonu sprzymierzyła