Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
iż wyjątkowo nie dosłyszałem ostatnich słów lekcji, chociaż zwykle staram się uważać najpilniej.
Rymsza wstał od stołu i pobiegł truchtem wzdłuż tablicy, następnie zawrócił. Palce jego drżały silnie, jakby przebierał niewidoczny groch. Pewien czas biegał tak przed ławkami, nie mogąc zapanować nad sobą, wreszcie stanął obok ławki Kękusia.
- No co, hula sobie chuliganeria? Zadowoleni jesteście? Gnój czeka, będziecie go roztrząsać na polu całe życie. Nie wyleziecie nigdy z tych kurnych chat, z tej nędzy zawszonej.
- Nie wszyscy tu zostaną proszę pana - rzekł z intencją Kękuś.
- Ty na pewno jeszcze jeden rok pozimujesz ze mną.
- To jeszcze zobaczymy.
- Grozisz mi, szczeniaku?
- Ojciec
iż wyjątkowo nie dosłyszałem ostatnich słów lekcji, chociaż zwykle staram się uważać najpilniej.<br>Rymsza wstał od stołu i pobiegł truchtem wzdłuż tablicy, następnie zawrócił. Palce jego drżały silnie, jakby przebierał niewidoczny groch. Pewien czas biegał tak przed ławkami, nie mogąc zapanować nad sobą, wreszcie stanął obok ławki Kękusia.<br>- No co, hula sobie chuliganeria? Zadowoleni jesteście? Gnój czeka, będziecie go roztrząsać na polu całe życie. Nie wyleziecie nigdy z tych kurnych chat, z tej nędzy zawszonej.<br>- Nie wszyscy tu zostaną proszę pana - rzekł z intencją Kękuś.<br>- Ty na pewno jeszcze jeden rok pozimujesz ze mną.<br>- To jeszcze zobaczymy.<br>- Grozisz mi, szczeniaku?<br>- Ojciec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego