Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
to na początku wiosny, Dziad po prostu opuścił swoją pralnię i zniknął, pozostawiając po sobie kupę butelek, cuchnących szmat, papierów i innych śmieci. Wszyscy - i zwolennicy, i przeciwnicy bezdomnego - odetchnęli. Dozorca nawet z własnej inicjatywy, bez niczyjego polecenia, wysprzątał i zdezynfekował pralnię, przy okazji wyrzucając stamtąd wspomniane resztki materiałów budowlano-hydraulicznych. Sam też kupił i założył zamek do drzwi pralni, uznawszy, że nie będzie z takim głupstwem zwracał się do administracji.
Po kilku tygodniach większość mieszkańców budynku przy Bukietowej 8 nie pamiętała już o tym dziwnym, milczącym sąsiedzie z piwnicy. Tym bardziej, że nie pojawiał się ani przy śmietnikach, ani w
to na początku wiosny, Dziad po prostu opuścił swoją pralnię i zniknął, pozostawiając po sobie kupę butelek, cuchnących szmat, papierów i innych śmieci. Wszyscy - i zwolennicy, i przeciwnicy bezdomnego - odetchnęli. Dozorca nawet z własnej inicjatywy, bez niczyjego polecenia, wysprzątał i zdezynfekował pralnię, przy okazji wyrzucając stamtąd wspomniane resztki materiałów budowlano-hydraulicznych. Sam też kupił i założył zamek do drzwi pralni, uznawszy, że nie będzie z takim głupstwem zwracał się do administracji.<br>Po kilku tygodniach większość mieszkańców budynku przy Bukietowej 8 nie pamiętała już o tym dziwnym, milczącym sąsiedzie z piwnicy. Tym bardziej, że nie pojawiał się ani przy śmietnikach, ani w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego