dziad, po całym osiedlu. Musiał pan mu wszystko wyklepać, bo wiedzieli nawet, co było w tych listach. Pieprzona banda nuworyszy - prawie krzyknął ze złości.<br>- Ja im tego nie powiedziałem - policjant był coraz bardziej zafrasowany. - Jak Boga kocham. Pytałem tylko, czy ma pan jakieś długi, dłużników, czy ktoś pana nie lubi i tak dalej.<br>- To skąd się dowiedzieli?<br>- Ode mnie na pewno nie. Takich rzeczy nie wolno nam mówić.<br>- Ale przed kolegą to pan nie miał żadnych zahamowań.<br>- To co innego. Pracuje się razem tyle lat, to mam do człowieka zaufanie.<br>- Dobra, dobra, a zresztą wie pan, to jest całkiem możliwe, że oni się