Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 4.10
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1980
reguły lekceważą wzgląd na ludzką wygodę, a ponadto mało gdzie zaplanowano w nowych osiedlach sensowne place zabaw dla dzieci. O kulturze na jezdni, o opiece nad automatami, a przede wszystkim o czystości nieba nad Krakowem w ogóle mówić nie warto, no bo nie ma o czym gadać. I tak dalej, i tak dalej.
Apele sobie, a życie sobie, a dlaczego tak jest - łatwo stwierdzić. Pozwoli Pan, że posłużę się przykładem nie tyle z życia (bo życiem mało kto się interesuje), ale z telewizji, boć ta jest powszechnie i bezustannie oglądana.
W jednym z programów dla młodzieży przeuroczy redaktor Hopfer demonstrował młodszym i starszym
reguły lekceważą wzgląd na ludzką wygodę, a ponadto mało gdzie zaplanowano w nowych osiedlach sensowne place zabaw dla dzieci. O kulturze na jezdni, o opiece nad automatami, a przede wszystkim o czystości nieba nad Krakowem w ogóle mówić nie warto, no bo nie ma o czym gadać. I tak dalej, i tak dalej.<br> Apele sobie, a życie sobie, a dlaczego tak jest - łatwo stwierdzić. Pozwoli Pan, że posłużę się przykładem nie tyle z życia (bo życiem mało kto się interesuje), ale z telewizji, boć ta jest powszechnie i bezustannie oglądana.<br> W jednym z programów dla młodzieży przeuroczy redaktor Hopfer demonstrował młodszym i starszym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego