na plażę nad zalewem, nie można iść do kina, bo kilka lat temu zostało zamknięte, ani pójść na zakupy, bo nie ma tu supermarketu ani domu towarowego, tylko parę spożywczych. Dyskoteki, owszem, są, ale w soboty. W niedziele zostają knajpy. O dwunastej wszyscy spotykają się na sumie. A później młodzi idą na piwo do Maksa, a starsi do Perełki, Milęcinianki albo baru Pod Kogutem. Nie dotyczy to, oczywiście, zamężnych kobiet, które muszą zajmować się dziećmi i obiadem, a poza tym nie wypada im łazić po takich miejscach.<br><gap reason="sampling"><br>A teraz merol na warszawskich blachach, z przyciemnianymi szybami stał na wyciągnięcie ręki pod