dreszczu, lecz z naturalną swobodą.<br><page nr=88> Ten dandys, który czesze się w lusterku i muska baki, wiem, kim jest.<br>Dość powiedzieć, że tacy dowódcy i żołnierze rzadko nam się trafiali w ciągu ostatnich dwustu lat.<br>Nie rozpoznałem go natychmiast, bo pierwszy raz go widzę bez czaka i akselbantów.<br>Stąd trudność w identyfikacji, z którą jednak rychło zdołałem się uporać, a właściwie on mi dopomógł jednym przelotnym spojrzeniem.<br>A kiedy wstał, zapatrzyłem się w niego - cóż za wspaniała sylwetka!, nie przypuszczałem, że jest aż tak zgrabny, smukły i wysoki, taki płowy włos i wąs, sam męski wdzięk, podejrzewałem bowiem, że nałgali na jego