Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
o czym innym. "Dlaczego mnie to tak raptownie schwyciło, prawda, parę lat przedtem chorowałem, ale żeby tak z miejsca położyć się i już nie wstać, to straszne! I czy w ogóle warto się ratować, wołać jakichś doktorów, nie mam zresztą na to pieniędzy. Są jakieś instytucje, ratują tych gruźlików, ale, idioto, czyż nie czujesz, że ci w tych piersiach pałęta się jakiś strzęp płuc? Przecież plujesz ciągle, więc niby co? Charknij raz tylko, a zobaczysz na chusteczce wyraźny, żywy kawałek płuca razem z niteczkami krwi. To się, o ile pamiętam, nazywa gruźlicą rozpadową. Pozarażam jeszcze tych wszystkich bałwanów, co się rwą
o czym innym. "Dlaczego mnie to tak raptownie schwyciło, prawda, parę lat przedtem chorowałem, ale żeby tak z miejsca położyć się i już nie wstać, to straszne! I czy w ogóle warto się ratować, wołać jakichś doktorów, nie mam zresztą na to pieniędzy. Są jakieś instytucje, ratują tych gruźlików, ale, idioto, czyż nie czujesz, że ci w tych piersiach pałęta się jakiś strzęp płuc? Przecież plujesz ciągle, więc niby co? Charknij raz tylko, a zobaczysz na chusteczce wyraźny, żywy kawałek płuca razem z niteczkami krwi. To się, o ile pamiętam, nazywa gruźlicą rozpadową. Pozarażam jeszcze tych wszystkich bałwanów, co się rwą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego