Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
twarz Wojtasika.
- Chwileczkę, proszę! Jeszcze ten, co zasłabł!
Odesłanie Wojtasika sprawiło Adamowi nawet pewną przyjemność. Nie lubił go. Nie lubił od momentu, kiedy ten, powołując się na swoje kombatanckie prawo do przyjęcia ,,poza wszelką kolejnością'' - jak to określił - stratował w drzwiach dziewięćdziesięcioletnią staruszkę. A swoją drogą, czy może być większy idiotyzm, jak przyznawanie takich uprawnień? Lekarz jest jeden, pacjentów trzydziestu, czterdziestu, czasem nawet więcej. Spośród nich nieraz nawet i dziesięciu z różnych przyczyn ma uprawnienia do załatwiania bez kolejki! O przyjęciu poza kolejnością może decydować tylko stan pacjenta i możliwości przychodni, a nie bzdurne dekrety. Wszyscy jesteśmy równi wobec choroby i
twarz Wojtasika. <br>- Chwileczkę, proszę! Jeszcze ten, co zasłabł! <br>Odesłanie Wojtasika sprawiło Adamowi nawet pewną przyjemność. Nie lubił go. Nie lubił od momentu, kiedy ten, powołując się na swoje kombatanckie prawo do przyjęcia ,,poza wszelką kolejnością'' - jak to określił - stratował w drzwiach dziewięćdziesięcioletnią staruszkę. A swoją drogą, czy może być większy idiotyzm, jak przyznawanie takich uprawnień? Lekarz jest jeden, pacjentów trzydziestu, czterdziestu, czasem nawet więcej. Spośród nich nieraz nawet i dziesięciu z różnych przyczyn ma uprawnienia do załatwiania bez kolejki! O przyjęciu poza kolejnością może decydować tylko stan pacjenta i możliwości przychodni, a nie bzdurne dekrety. Wszyscy jesteśmy równi wobec choroby i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego