grabarzy.<br>Ponad trumną wstają ramiona krzyża i czarny biret księdza.<br>Słychać szuranie naszych butów po ubitym piasku, jak człapanie zmęczonych końskich kopyt i cichy szloch siostry pana Sieroży, obok której idzie z wieńcem pan Janek ubrany na czarno; oboje wyglądają na parę narzeczonych, która pomyliła kondukt.<br>Za nimi, jak <orig>drużbant</>, idzie mój dziadek.<br>Rano z kufra wyciągnął czarne trzewiki, które dla połysku przetarł skórką od słoniny, i ciemny garnitur, który zapamiętałem z dworca w Lidzie.<br>Kiedy wsiedliśmy do tramwaju, żeby dojechać do cmentarza, wszyscy nagle zaczęli się od nas odsuwać - tak pachniało naftaliną i <orig>adiekałonam</> "<foreign>Letnij bukiet</>", nawet pan Janek nie