Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ci teczkę? - zaproponował Polek.
- Proszę bardzo. Ująwszy jej teczkę, z prawdziwej skóry, nie zniszczoną wcale i taką wytworną, Polek uczuł się absolutnie szczęśliwy.
- Co tu jeszcze Rysio robi? - zdziwiła się Puciałłówna, pokazując czujnie wypatrującego ich zza rogu pułkownika.
- Nie obchodzi mnie to wcale - rzekł z godnością Polek. Szli czerwoną od igliwia ścieżką, która spadała stromo w dół ku Dolnym Młynom rozsypanym nieporządnie wzdłuż kolei. Wysokie świerki swarzyły się z mocnym, przeciągłym wiatrem, biegnącym tu od doliny. Polek, mimo niewygody, szedł na palcach, chcąc wyrównać tę drobną, zdawałoby się niedostrzegalną, a jednak bolesną różnicę wzrostu. Ten sposób stąpania uwznioślał go i pobudzał
ci teczkę? - zaproponował Polek.<br>- Proszę bardzo. Ująwszy jej teczkę, z prawdziwej skóry, nie zniszczoną wcale i taką wytworną, Polek uczuł się absolutnie szczęśliwy.<br>- Co tu jeszcze Rysio robi? - zdziwiła się Puciałłówna, pokazując czujnie wypatrującego ich zza rogu pułkownika.<br>- Nie obchodzi mnie to wcale - rzekł z godnością Polek. Szli czerwoną od igliwia ścieżką, która spadała stromo w dół ku Dolnym Młynom rozsypanym nieporządnie wzdłuż kolei. Wysokie świerki swarzyły się z mocnym, przeciągłym wiatrem, biegnącym tu od doliny. Polek, mimo niewygody, szedł na palcach, chcąc wyrównać tę drobną, zdawałoby się niedostrzegalną, a jednak bolesną różnicę wzrostu. Ten sposób stąpania uwznioślał go i pobudzał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego