lepiej niż badanie własnego wnętrza. Mimo pozornej bliskości "prawdziwego ja" podróż do jego wnętrza bywa bardzo długa i uciążliwa. Przedzieranie się przez wszystkie warstwy "ja na pokaz", "ja dla znajomych", "ja dla przyjaciół", "ja w pracy", "ja i rola, którą narzuciło mi społeczeństwo", przypomina buszowanie w stogu siana w poszukiwaniu igły. Jeżeli ową igłą jest tożsamość seksualna, czyli świadomość własnych pragnień, marzeń erotycznych i preferencji, ze stogu robi się cała stodoła. Puzzle z innej układanki<br>Świat dostosowany jest do osób heteroseksualnych - w pozycji uprzywilejowanej w stosunku do homoseksualistów stawia ich kultura, tradycja, prawo, niektórzy twierdzą, że także biologia. Nietrudno więc wyobrazić