Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
na odchodnym ulżył sobie: - Ech, skubany... Temu to szajba odbiła, aż w Warszawie tramwaje na Marszałkowskiej stanęli, a motorniczy, kurwa, czkawki dostał!
Siedziałem w strapieniu, wśród szczęku naczyń.
Tak, kiedy człek nie uświadamia sobie sensu własnej egzystencji, trapi mnie to bardzo i boli.
A czołgista, co tu gadać, był zupełny ignorant!
I tak to się przeważnie składa, że ten, któremu prawda w oczy zagląda, wcale jej nie widzi.
W tym cała bieda.
I to jest właśnie takie pożałowania godne i takie bolesne.
0n ma być nieśmiertelny?!...
Tak samo zawołał - przypomniało mi się - pewien znany felietonista, z którym piłem piwo w pociągu
na odchodnym ulżył sobie: - Ech, skubany... Temu to szajba odbiła, aż w Warszawie tramwaje na Marszałkowskiej stanęli, a motorniczy, kurwa, czkawki dostał!<br>Siedziałem w strapieniu, wśród szczęku naczyń.<br>Tak, kiedy człek nie uświadamia sobie sensu własnej egzystencji, trapi mnie to bardzo i boli.<br>A czołgista, co tu gadać, był zupełny ignorant!<br>I tak to się przeważnie składa, że ten, któremu prawda w oczy zagląda, wcale jej nie widzi.<br>&lt;page nr=218&gt; W tym cała bieda.<br>I to jest właśnie takie pożałowania godne i takie bolesne.<br>0n ma być nieśmiertelny?!...<br>Tak samo zawołał - przypomniało mi się - pewien znany felietonista, z którym piłem piwo w pociągu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego