wojewódzki). - Brak pieniędzy to bolączka wszystkich stowarzyszeń - mówi Elżbieta Radek z dawnego oddziału wojewódzkiego PZG. - Dotąd budżet mieliśmy stabilny. Teraz z powodu braków musieliśmy sami poszukać pieniędzy. W tym roku otrzymaliśmy z ministerstwa zdrowia i od kasy chorych środki, które wystarczyły tylko na dwa miesiące działalności! Nikt nie mógł powiedzieć, ile dostaniemy pieniędzy. Z zarządu głównego PZG dostajemy tylko pisma o zmniejszeniu zatrudnienia... Pierwszy koncert zorganizowaliśmy w Nowym Sączu. Poprowadziła go profesjonalna agencja, a dla nas przeznaczonych było 20% dochodów. Początkowo mieliśmy duszę na ramieniu czy to wszystko się uda. Teraz postanowiliśmy zorganizować go w Nowym Targu.<br>Nie wiadomo jeszcze w