Nie traktuj mnie w taki sposób, Grzegorzu - Reynevan zaciął zęby. - Wszystko zrozumiałem.<br>- Bardzom rad. Naprawdę.<br>Torturowany zaryczał.<br>- Kogóż-to - złość pomogła Reynevanowi przełamać lęk - tam katują? Z twojego rozkazu? Kogo z tych, z którymi siedziałem w wieży?<br>- To ciekawe, że o to pytasz - uniósł oczy inkwizytor. - Bo wzorcowa to zaiste ilustracja moich wywodów. Był wśród więźniów pisarz grodzki z Frankensteinu. Wiesz, o kogo chodzi? Widzę, że wiesz. Oskarżony o herezję. Śledztwo rychło pokazało, że oskarżenie było fałszywe, z pobudek osobistych, delatorem był miłośnik jego żony. Kazałem pisarza zwolnić, a gaszka przyaresztować, ot tak, dla sprawdzenia, czy to aby wyłącznie o białogłowskie