politycznego obozu. Umierał na jej oczach świat, który miał być Arkadią. Ludzie, których idealizowała, odchodzili w pogoni za karierą, gotowi dla małych spraw wszystko poświęcić. Coraz częściej miała poczucie, że to już nie jest jej świat. Nie rozumiała ludzi, którzy ją otaczali.<br> O propozycji wyjazdu do RPA powiedziała na swoich imieninach, obchodzonych jak zwykle w zakopiańskim ZAIKSie. To był smutny wieczór. Oboje z Grażyną czuliśmy, jak bardzo chce stąd wyjechać.<br>I była w tym ogromna niesprawiedliwość, z którą właśnie ona przez całe swoje życie walczyła.<br>Była dla mnie autorytetem - fakt, że tak było, czyni mnie lepszym. To jedna z nielicznych rzeczy