Dobrze zapamiętał tamten dzień, kiedy w kilka lat po ślubie po raz pierwszy pokazała swe kobiece pazurki. <br> - Śmierdzi ci z ust, chyba śledziami - obojętnie cedziła słowa, gdy leżąc na niej, daremnie usiłował wcisnąć się w suchy gaik miłości.<br> - Nie jestem śledziem! - krzyknął.<br> - Jesteś śmiesznym śledziem - Julia zachichotała.<br> Nagle stał się impotentem... Opadł zawstydzony. Julia obserwowała go z sadystyczną radością. Czy był to odwet? Za jego zdrady? Za tamtą, coraz odleglejszą, miłość?<br> Przez całe życie kochała innego. Bujna, siwa czupryna mecenasa Steceńki, dawnego przyjaciela rodziny, którego spotkała w Mińsku, zawróciła w głowie młodziutkiej pannie, bawiącej się w aktorkę w zorganizowanym przez zamożne