wydawało się, że zrozumiał.<br>- No i Jacek pobił Skowrońskiego.<br>- Właśnie. A ja chciałam, żeby mnie uderzył. Uderzył tamtego, ale nie przeze mnie, nie o mnie. Tylko ze strachu. Bał się o swoją reputację, bał się opinii ślepego rogacza.<br>- Może się mylisz, może właśnie o ciebie. Może zbyt cię szanuje, żeby ingerować w takie sprawy. Woli je załatwiać jak mężczyzna - a więc z drugim mężczyzną.<br>- Prawdziwy mężczyzna, mój drogi - rozmazywała w zamyśleniu fusy po brzegach szklanki - pozwól, że ci powiem brutalnie, bierze w takim wypadku babę za łeb i wybija jej amory z głowy. Jeśli mu na niej zależy. Denerwuje się, przeżywa