Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
mnie przyszła pora. Kiedyś Wojtek, ten, co później został dziennikarzem i wyjechał, tak samo jak ja, zapominając widocznie o moim obrzydzeniu, puścił mi Fools, wiecie, z Fireballa. To było jak amok, jak kwas, jak torpeda. Wahałem się, broniłem, jednak nic dotąd w muzyce nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, żadna inna kompozycja, żadna harmoniczna konstrukcja nie potrafiła wtargnąć do środka tak głęboko, rozpłynąć się wzdłuż kości, sprowadzić pełen sprzeczności stan, w którym roznamiętnienie graniczyło z pewnością siebie i poczuciem mocy. Najpierw lejące się, rozmodlone organy, a potem ten potężny gitarowy riff - nagły wystrzał przy uchu, zrywający na równe nogi, aż do
mnie przyszła pora. Kiedyś Wojtek, ten, co później został dziennikarzem i wyjechał, tak samo jak ja, zapominając widocznie o moim obrzydzeniu, puścił mi Fools, wiecie, z Fireballa. To było jak amok, jak kwas, jak torpeda. Wahałem się, broniłem, jednak nic dotąd w muzyce nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, żadna inna kompozycja, żadna harmoniczna konstrukcja nie potrafiła wtargnąć do środka tak głęboko, rozpłynąć się wzdłuż kości, sprowadzić pełen sprzeczności stan, w którym roznamiętnienie graniczyło z pewnością siebie i poczuciem mocy. Najpierw lejące się, rozmodlone organy, a potem ten potężny gitarowy riff - nagły wystrzał przy uchu, zrywający na równe nogi, aż do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego