takimi samymi, jakimi pokryte jest ciało węża. Rufin Żółty ukochał zwierzęta. Znał mowę każdego zwierzęcia, i małej mrówki, i nawet srogiej mankii.<br>Ale najdziwniejsza wieża należała do Bizbira Fioletowego. Tak jak mędrzec potrafił zmieniać się raz w ptaka, a raz w psa, tak jego wieża raz do złudzenia przypominała drzewo, innym razem wyglądała niczym kamienna góra.<br>Właśnie z tej wieży wyszedł starszy Kolorak, ubrany w fioletowe spodnie i o ton ciemniejszą bluzę. Niewysoki, pochylony, o nerwowych ruchach. Na pociągłej, ponurej twarzy uwagę zwracały nastroszone brwi i ponure, fiołkowego koloru oczy.<br>- Witaj, Bizbirze. - Przechodząca Koloraczka skłoniła się z uszanowaniem.<br>Mędrzec uniósł dłoń w