od Basi". Zapisywać nie<br>wolno!<br> Wsunęli do plecaków po kilka paczek banknotów, plecaki<br>włożyli do walizek, które przed wyruszeniem na tatrzański<br>szlak mieli zostawić w punkcie kontaktowym. Wrócili jeszcze<br>do hotelu, zabrali żywność, ciepłą bieliznę, ubrali się<br>odpowiednio na podróż.<br><br><br> Wieczorem o dwudziestej ruszyli, każdy w innym przedziale,<br>jak nakazywała instrukcja kurierska. Wprawdzie w tym czasie<br>na Węgrzech raczej nie groziło niebezpieczeństwo wpadki,<br>sporadycznie zdarzyły się jednak aresztowania Polaków przez<br>służbę bezpieczeństwa, lepiej więc było zachować ostrożność.<br> Droga przebiegała tak jak poprzednio: Koszyce, ulica<br>Pocztowa 13, potem długa wędrówka. Nieoceniony Duszyczka<br>zabawiał ich rozmową w miejscach bezpiecznych, a ubezpieczał na<br>trudnych