Na bezdrożach tatrzańskich., książce godnej polecenia każdemu miłośnikowi gór.: "Pierwsza myśl, stać, zatrzymać się. Ale jak? Narty leżą na lodzie bezwładnie. Wykręciłem się więc twarzą do lodu i <orig>"pazdury"</>, zamknięte z grubych rękawicach, wpiłem w podłoże. Skutek był taki, jak gdybym po szkle wodził palcami... Rozpacz. Stój, stać! - krzyczał mi instynkt samozachowawczy do ucha. Jechałem już bardzo szybko...Trzask prask - chmura śniegu, skończyło się. Nie, nie skończyło, bo lecę dalej, wcale nawet wygodnie leżę na śniegu i spadam. .. A może to rzecz się dzieje na tamtym świecie? Nie, niedorzeczność, Czarny Staw przede mną, lecę do Czarnego Stawu, niezawodnie już spadłem ze ściany