dużą pociechę. Mężna w cierpieniu serca (eskulap Święcicki, niesłowny kochanek, często powracał we wspomnieniach) starała się mieć pogodne oblicze. Nie może przecież tym wchodzącym dopiero w życie dziewczynom okazywać "zbiedzenia, zbolenia" wskutek zawodu miłosnego. Trzeba być przykładem hartu ducha, spokoju, opanowania.<br><br> Wśród całej gromadki Jadwiga Eysymonttówna wyróżniała się urodą i inteligencją, a przy tym ambicją dalszego kształcenia się poza Grodnem. Była jedną z pięciu córek zubożałego szlachcica, z zawodu prawnika. Pani Eliza zwróciła uwagę na nietuzinkowe zdolności i przymioty dziewczyny już jesienią 1894 roku. Widząc zapał do nauki, zarekomendowała ją Karłowiczowi: "Mam tu dziewczynkę, pannę Eysymonttównę, szesnastoletnią, posiadającą zdolności umysłowe bardzo