Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
oczy: na wstędze niżej kilkoro pasażerów wysiadło z wozów i zaczęli się szarpać, kopać, okładać pięściami, na oczach Nicholasa przyłączali się kolejni. Helikoptery drogówki i jurydykatorów krążyły ponad, w Necropolis podobne włochatym ważkom.
Tym razem Hedge poprosił Hunta do środka i na dół, do piwnicy swej willi, tam mieściła się izolatka sneakera. Był to mały pokój urządzony w karykaturze orientalnego stylu: jaskrawe dywany, stosy poduch, żadnych krzeseł, w ogóle brak mebli. Miodowej barwy światło biło z ustawionych w czterech rogach pomieszczenia blaszanych lamp. Gdzieś też płonęło kadzidło, w każdym razie Nicholas wyczuł taki zapach. Hedge wskazał mu jedno z gniazd poduszek
oczy: na wstędze niżej kilkoro pasażerów wysiadło z wozów i zaczęli się szarpać, kopać, okładać pięściami, na oczach Nicholasa przyłączali się kolejni. Helikoptery drogówki i &lt;orig&gt;jurydykatorów&lt;/&gt; krążyły ponad, w Necropolis podobne włochatym ważkom. <br>Tym razem Hedge poprosił Hunta do środka i na dół, do piwnicy swej willi, tam mieściła się izolatka &lt;orig&gt;sneakera&lt;/&gt;. Był to mały pokój urządzony w karykaturze orientalnego stylu: jaskrawe dywany, stosy poduch, żadnych krzeseł, w ogóle brak mebli. Miodowej barwy światło biło z ustawionych w czterech rogach pomieszczenia blaszanych lamp. Gdzieś też płonęło kadzidło, w każdym razie Nicholas wyczuł taki zapach. Hedge wskazał mu jedno z gniazd poduszek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego