Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fronda
Nr: 9.10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
także upozowane na schizofreniczne rozdwojenie. Bohaterka filmu przychodzi do Kościoła i rozmawia sama ze sobą, dwoma głosami. Mówi własnym, naturalnym głosem, kiedy przedstawia swoje egoistyczne życzenia, a niskim, obcym głosem, kiedy to przemawia przez jej usta surowy i powściągliwy Bóg wspólnoty. Ten drugi, niski głos przemawia zawsze napominająco. Wyjaśnia spotykające ją cierpienia. Wyjaśnia je zawsze jako karę.

Nigdy (nie licząc niezdarnie dolepionego "cudownego" zakończenia filmu) nie dowiemy się, czy Bess to mistyczka przyjmująca schizofreniczną formę dla wyrażenia swego realnego doświadczenia, czy też schizofreniczka żywiąca się mistyczną energią fundamentalistycznej wspólnoty.

A jednak schizofreniczny Bóg głównej bohaterki budzi zaciekawienie reżysera. Dopóki jeszcze nie zostanie
także upozowane na schizofreniczne rozdwojenie. Bohaterka filmu przychodzi do Kościoła i rozmawia sama ze sobą, dwoma głosami. Mówi własnym, naturalnym głosem, kiedy przedstawia swoje egoistyczne życzenia, a niskim, obcym głosem, kiedy to przemawia przez jej usta surowy i powściągliwy Bóg wspólnoty. Ten drugi, niski głos przemawia zawsze &lt;orig&gt;napominająco&lt;/&gt;. Wyjaśnia spotykające ją cierpienia. Wyjaśnia je zawsze jako karę.<br><br> Nigdy (nie licząc niezdarnie dolepionego "cudownego" zakończenia filmu) nie dowiemy się, czy Bess to mistyczka przyjmująca schizofreniczną formę dla wyrażenia swego realnego doświadczenia, czy też schizofreniczka żywiąca się mistyczną energią fundamentalistycznej wspólnoty.<br><br> A jednak schizofreniczny Bóg głównej bohaterki budzi zaciekawienie reżysera. Dopóki jeszcze nie zostanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego