Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 27
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
zakątkiem w całej gminie Szaflary. Ze wszystkich stron osłoniona lesistymi wzgórzami zdaje się być słoneczną oazą ciszy i spokoju, w czym utwierdzają przygodnego wędrowca dość liczne przy domach pszczele ule, szumiące nieustanną muzyką pracy i harmonii. Pamiętam z dzieciństwa, że w Pitoniówce u Bednarzy-Jackulorzy były najbardziej słodkie i pachnące jabłka. W każde sienne zbiórki posyłali mnie rodzice do Jackulorzy, aby użyczyli nam swoich ostrewek. Jackulorze byli już po sianokosach i mieli luźne ostrewki, a nasza ostatnia "młacka przy Pitoniówce" była odległa o trzy kilometry, więc lepiej było ostrewek pożyczyć, niż wlec je z chałupy. Krzesnomatka Jackulorka zawsze uczęstowała mnie jabłkami
zakątkiem w całej gminie Szaflary. Ze wszystkich stron <orig>osłoniona</> lesistymi wzgórzami zdaje się być słoneczną oazą ciszy i spokoju, w czym utwierdzają przygodnego wędrowca dość liczne przy domach pszczele ule, szumiące nieustanną muzyką pracy i harmonii. Pamiętam z dzieciństwa, że w Pitoniówce u Bednarzy-Jackulorzy były najbardziej słodkie i pachnące jabłka. W każde sienne zbiórki posyłali mnie rodzice do Jackulorzy, aby użyczyli nam swoich ostrewek. Jackulorze byli już po sianokosach i mieli luźne ostrewki, a nasza ostatnia "<dialect>młacka</> przy Pitoniówce" była odległa o trzy kilometry, więc lepiej było ostrewek pożyczyć, niż wlec je z chałupy. <dialect>Krzesnomatka</> Jackulorka zawsze uczęstowała mnie jabłkami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego